Mocna pozycja polskich przewoźników drogowych
Rodzime firmy transportowe mimo ciężkich dla transportu drogowego czasów mają bardzo mocną pozycję na rynku międzynarodowych przewozów; zarówno w eksporcie, imporcie oraz kabotażu. W 2012 roku wyprzedziliśmy Hiszpanów i Niemców w ilości przewiezionych towarów w całej Unii Europejskiej (prawie 118 mln tkm). Aby utrzymać pozycję lidera potrzebne jest podjęcie odpowiednich kroków oraz określenie najważniejszych zadań dla branży transportowej na najbliższy czas. Na ten temat debatowano niedawno w Sejmie.
Konferencja w Sejmie
Zrzeszenie Międzynarodowych Przewoźników Drogowych było organizatorem konferencji, w której wzięli udział właściciele firm transportowych, producenci, naukowcy i praktycy w zakresie transportu, przedstawiciele życia gospodarczego, przedstawiciele resortu transportu, GITD oraz Policja. Debata odbyła się w marcu tego roku w Sali Kolumnowej Sejmu RP. Patronat objęli: wicepremier, minister gospodarki Janusz Piechociński oraz przewodniczący Komisji Infrastruktury Sejmu RP Zbigniew Rynasiewicz.
Na konferencji dyskutowano między innymi o sytuacji ekonomicznej przedsiębiorstw transportowych, handlu zagranicznym, ocenie sytuacji w transporcie, rynku leasingowym oraz sprzedaży samochodów ciężarowych.
Skąd taka przewaga?
Z danych Europejskiego Urzędu Statystycznego Eurostat wynika, że polscy przewoźnicy drogowi przewieźli w ubiegłym roku prawie o połowę więcej towarów niż dotychczasowy lider ? Hiszpania (62 mln tkm). Trzecie miejsce należy do Niemiec (z wynikiem 59 mln tkm), kolejno do Czechów (40 mln tkm), Holendrów (39 mln tkm), Węgrów i Słowaków (po 22 mln tkm).
W branży transportowej panuje silna konkurencja i rozdrobnienie rynku. Aby ?stawać do walki? z najlepszymi firmy transportowe muszą proponować niskie koszty przewozów. To właśnie skłania zagranicznych zleceniodawców do współpracy głównie z polskimi przedsiębiorstwami. Także wysoki poziom usług oferowanych przez rodzimych przewoźników ma kluczowe znaczenie w ich wyborze. Już od kilku lat bowiem nie odstajemy w tej materii od naszych zachodnioeuropejskich kolegów. Do tego dochodzą też względnie niskie ceny paliw na naszym rynku. Nie bez znaczenie jest również niski poziom płac polskich kierowców oraz sposób rozliczania diet zagranicznych.
Unia przeciwko nam
Jest już wiadomym, że nie możemy liczyć na bezpośrednie wsparcie z unijnej perspektywy finansowej na lata 2014 ? 2020. Będzie to miało zapewne wpływ na kondycję polskiego transportu.
Pewnym jest także, że Unia Europejska chce stworzyć lepszą konkurencję dla swoich przedsiębiorstw aby to one zdobywały kontrakty i płaciły podatki. Aby zlikwidować przewagę konkurencyjną naszych przewoźników na rzecz przewoźników zachodnioeuropejskich Unia wprowadza mnóstwo nowych przepisów. Do najważniejszych regulacji zmierzających w tym kierunku należy przede wszystkim maksymalny dopuszczalny czas pracy kierowców. Przepisy te zostały wprowadzone pod dużym wpływem zachodnioeuropejskich rządów i związków branżowych. Bez wątpienia omijanie przepisów przez polskich kierowców przyczynia się do ich większej wydajności w pracy za kółkiem (w porównaniu z kierowcami zachodnioeuropejskimi)
Także przepis o bazach został wprowadzony po to aby większość polskich firm transportowych nie mogła go spełnić (nawet 99% przedsiębiorców ma z tym problem).
Takich europejskich, narzucanych wymogów jest dużo więcej.
Bolączki naszych przewoźników
Poruszane podczas spotkania problemy dotyczyły w szczególności niskich kosztów przewozu, które wcale nie napawają naszych przewoźników optymizmem. Uznano, że koncerny międzynarodowe dyktują horrendalnie niskie stawki za fracht. Dużą bolączką naszych przewoźników jest także dumping cen na Łotwie i w Estonii.
Do tego dochodzą pretensje o duże kolejki na granicach oraz wysokie kary w systemie viaToll. Oprócz tego firmy transportowe narzekają na nieuczciwą konkurencję na polskim rynku, fiskalizm, wprowadzenie normy Euro 6, nowe zasady homologacji pojazdów, brak pomocy ze strony Rządu, trudności w zdaniu egzaminu na kierowcę zawodowego, wysoki VAT za paliwo i wysokie mandaty za wykroczenia drogowe.
Optymizmem nie napawa także nieunikniona konsolidacja w branży transportowej, która jest wymogiem rynku i kierunkiem rozwoju. Spowoduje ona łączenie się firm lub ich rozwój kosztem innych przedsiębiorstw.
Podsumowanie
Transport drogowy w Polsce wytwarza 12% produktu krajowego brutto. To czyni go największą branżą polskiej gospodarki. Istotnym jest zatem aby odpowiednio o niego zadbać. Miała temu służyć niedawna konferencja w Sejmie.
Z debaty wyniknął jeden istotny wniosek; gdy polskie władze nie będą przeszkadzać naszym przewoźnikom, to oni sami doskonale sobie poradzą i jeszcze bardziej umocnią pozycję lidera na międzynarodowym rynku przewozów.
Napisz komentarz